Reklama

Średniowiecze bardzo bliskie

Gazeta CWA
17/08/2018 20:20

10 sierpnia na wzgórzu zamkowym w Wąbrzeźnie odbył się festyn rycerski. Inicjatywa została zorganizowana w ramach projektu pn. „Wąbrzeska Bombonierka”, finansowanego ze środków Narodowego Centrum Kultury. Uczestnicy mieli okazję zanurzyć się w średniowiecznym klimacie zwyczajów, strojów i muzyki, a także poznać historię wąbrzeskiego zamku biskupów chełmińskich.

Pomysłodawcy oraz organizatorzy wydarzenia przygotowali szereg atrakcji i ciekawostek związanych ze średniowieczem oraz rycerstwem. Uczestnicy mieli m.in. okazję zobaczyć specjalnie przygotowany na ten dzień pokaz broni, a także średniowiecznej mody. Emocje wzbudzały pojedynki rycerskie, prowadzone prawdziwymi pistoletami czarnoprochowymi, wystrzały artyleryjskie, potyczki rycerskie czy pokaz wybijania monet. Nie zabrakło również gier i zabaw plebejskich, warsztatów rękodzielniczych oraz degustacji średniowiecznych przysmaków. Niewątpliwą atrakcją dla miłośników kultury średniowiecznej był spacer historyczny pod przewodnictwem regionalisty Pawła Beckera pn. „Wąbrzeźno w czasach świetności zamku Biskupów Chełmińskich”. Całość została dofinansowana ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach programu Dom Kultury + Inicjatywy Lokalne 2018.

            Ciekawym punktem programu był spacer po zamkowych ruinach. Paweł Becker, historyk i miłośnik lokalnej tradycji, przybliżył zebranym tajemnice zamku biskupiego. - Znajdujemy się na przedzamczu zamku biskupów chełmińskich, przed suchą fosą zamkową - mówił Paweł Becker. - Niektórzy wyobrażają sobie fosę wypełnioną wodą, może jeszcze jakieś krokodyle... Ale nic z tych rzeczy. W przypadku Wąbrzeźna to była sucha fosa. Natomiast mniej więcej w miejscu tej wydeptanej ścieżki znajdował się zwodzony most, prowadzący do zamku - opisywał Paweł Becker.

            Historyk m.in. przybliżył zaciekawionym wąbrzeźnianom legendy związane z zamkowym wzgórzem. - Był to jeden z mniejszych zamków, zaledwie 40 na 40 metrów. Znajdowały się tutaj kuźnie, wozownie, różne budynki gospodarcze, a także ogród zamkowy. Przy czym nie był to park, kwiaty czy inne ozdobne rośliny, lecz warzywa, np. kapusta, pietruszka itp. - opowiadał Becker. - Zamek pełnił przed wszystkim funkcję rezydencjalno-administracyjną dla biskupów chełmińskich. Warto dodać, że w rzeczywistości zaczęto tu budować klasztor augustianów, jeden z czterech klasztorów augustiańskich Ziemi Chełmińskiej. Ostatecznie po zakończeniu budowy fundamentów zakończono budowę, przerwano ją i dopiero później rozpoczęto budowę zamku biskupów chełmińskich - wyjaśniał Paweł Becker. - Pierwsza informacja, iż zamek jest gotowy i jest siedzibą biskupów chełmińskich pochodzi z 1321 roku. Początkowo biskupi przebywali tu przede wszystkim latem, później przez cały rok. Mówiono, że Wąbrzeźno jest zamkiem letnim, natomiast Lubawa zamkiem zimowym. W tym miejscu mieścił się zamek mieszkalny dla biskupa chełmińskiego - tłumaczył historyk. Paweł Becker przywołał także legendy, związane z tym miejscem. Wyjaśniał, ile mieści się w nich prawdy, a ile to opowieści mające na celu wywołanie emocji i budowanie nastroju tajemniczości. - Każdy szanujący się zamek ma swojego ducha pilnującego skarbu. Nie inaczej jest w przypadku wąbrzeskiego zamku - mówił Becker. - W ruinach zamku biskupiego duch pilnujący skarbu miał przyjmować postać czarnego psa, który zamiast oczu miał dwa płomienie. Nie ma chyba lepszej opowieści dla matek i babek, aby odstraszyć dzieci od tego miejsca, i aby nocą nie chodziły po Podzamczu. Inna odmiana tej legendy, zachowana w źródłach niemieckich, mówi, że psu towarzyszyć miał także duch burmistrza Wąbrzeźna. Razem mieli oni pilnować ukrytego tu skarbu. Ale w tej historii można także znaleźć ziarnko prawdy. W czym ono tkwi? Otóż podczas prowadzonych kilka lat temu bardzo dokładnych badań archeologicznych ruin zamku na dnie studni znaleziono... kości psa. Grupa archeologów toruńskich zaczęła domniemywać, skąd się to brało? Prawda mogła być bardzo prosta. Pies utopił się w studni, więc nie można było z niej korzystać, ponieważ woda była zatruta. W związku z tym co tłumaczyły matki dzieciom? Nie pij wody ze studni, ponieważ w niej utopił się pies i jeśli napijesz się tej wody, to stanie Ci się coś złego. Następnie ta opowieść zaczęła narastać na zasadzie pewnych skojarzeń, że coś w tym miejscu wiążę się ze złym psem. Aż urosła do legendy o duchu czarnego psa, który strzeże ukrytego skarbu - wyjaśniał Paweł Becker.

            Dla uczestników pikniku organizatorzy przygotowali ponadto wiele atrakcji, np. strzelanie z łuku, rzucanie nożami, wyplatanie wianków czy ćwiczenia kaligraficzne z wykorzystaniem gęsich piór.

(tekst i fot. krzan)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do