W piątek 7 sierpnia został zorganizowany przez Urząd Miasta Wąbrzeźno kolejny seans filmowy, tym razem na rynku.
Powoli schodzący się mieszkańcy miasta zajmowali ławeczki ustawione na placu w dużej odległości od siebie. Krzesła zlokalizowane na wprost ekranu były okupowane głównie przez dzieci, którym temperatura powietrza nie spadająca poniżej 27 stopni nie przeszkadzała w ciągłej ruchliwości. Wszyscy oczekiwali na godzinę 21.00, o której zaplanowany był początek projekcji filmu pt. „Wyspa tajemnic”, w swojej fabule mówiącym o zniknięciu pacjentki ze szpitala dla obłąkanych przestępców. Kilka minut przed rozpoczęciem seansu można było wykorzystać na zebranie opinii wąbrzeźnian na temat wydarzeń letniego sezonu. Poniżej kilka wypowiedzi:
– Tydzień temu byłem na Malcie, gdzie odbył się poprzedni seans filmowy. Był to film o nazwie, chyba „W chmurach”. Spóźniłem się, więc nie mam pewności. Kino plenerowe odbyło się na Malcie z racji innych imprez. Przede wszystkim chodziło o zjazd różnych samochodów z jedzeniem. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie ceny, dla mnie zbyt wygórowane. Bułka z grillowanymi warzywami, raczej bez sosu, bo nie wyczułem, za 24 zł to zdecydowanie za dużo. Gdy jest się z rodziną i każdy chce coś zamówić, bo zapachy pobudzają apetyt to darmowy seans filmowy zamienia się w kilkadziesiąt zł niespodziewanego wydatku, tym bardziej że w domu to samo danie nie przekroczyłoby kwoty 20 zł dla kilku osób – mówi Pan Roman.
– Jestem zachwycona ilością imprez pomimo pandemii. Przy tak wysokiej ciepłocie nie można wysiedzieć w domu i chociaż na zewnątrz nie jest chłodniej to przynajmniej można przyjemnie spędzić czas ze znajomymi, a do tego coś zobaczyć. Jedynie co mi się nie podoba to brak ratownika na plaży. Prawie codziennie chodzę tam z moimi dzieciakami, bo co można innego robić w czasie wakacji i gdyby coś złego się działo to sama nie dałabym rady. Dawniej zawsze był ratownik i ja czułam się zdecydowanie bezpieczniej – dodaje Pani Agata.
– Przeczytałem w necie notkę o filmie. Akcja dzieje się w 1954 r. to może załapię coś z historii, co może się kiedyś przydać. Dobrze, że coś się dzieje, bo inaczej to miasto by do końca „zdziadziało”. Dla młodych ludzi, takich jak ja, nie ma żadnej możliwości dobrze się zabawić. Ale wiadomo, miasto emerytów, więc czego się spodziewać. Dobrze, że chociaż jakiś film będzie, bo poza tym to nudy – stwierdził kilkunastoletni Sebastian.
Nie jest łatwo wszystkim dogodzić, ale też chyba nikt tego się nie spodziewał. Podsumowując – piątkowe kino plenerowe miało kilkudziesięciu widzów, a to już coś.
Tekst i fot. B. Walas
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie