Reklama

Sobota pełna smaków i kolorów

Gazeta CWA
23/08/2021 21:56

Atrakcją soboty 14 sierpnia było święto kolorów, inaczej zwane holi. Już w przeddzień rozłożyły się dmuchane zamki dla najmłodszych, a od rana zjeżdżały food trucki.

Na przybyłych na wąbrzeskie Podzamcze czekała szeroka oferta potraw, poczynając od klasycznych frytek po egzotyczne zestawy. Hiszpańskie Churros w cenie duże 19,- i średnie za 15 zł z dodatkami typu nutella za 1,- zł lub gratis cukier puder i cynamon. Znajdowały one wielu chętnych nabywców lubiących słodkości. Burgery w różnych wersjach kosztowały od 25,- do 39,- zł w wersji XXL, nazwanej jako monster. Frytki belgijskie można było nabyć za 15-20 zł z sosem gratis i napojem w cenie od 5 do 7 zł. Bardziej egzotycznie brzmiała Quesadilla Vege za 23 zł, czy w wersji mięsnej z kurczakiem za 25 zł. Mini Donuts za 15 zł z dodatkami w postaci nutelli, pianki, posypki czy cukru pudru za 15 zł też znalazło swoich klientów. Pizza rożek też nie narzekała na brak konsumentów. Do 25 zł można było wybrać swoją wersję rożka z sosem czosnkowym lub ostrym do wyboru. W oferowanym menu były też ciekawe nazwy potraw typu: Junior, Łasuch czy Mister Łasuch, do tego również w wersji wings, w kwocie do 40 zł. Shinsen ramen z orientalnymi składnikami umożliwiał poznanie nowych smaków.

Każdy mógł znaleźć coś dla siebie, a zapytani o opinie na ten temat wąbrzeźnianie i goście z okolicznych miejscowości wypowiedzieli się bardzo pozytywnie.

– Przychodzimy tu co roku, bo dzieciaki uwielbiają posiłki na świeżym powietrzu i lubią eksperymentować z nowymi smakami. Jako rodzice w pełni popieramy ich poszukiwania we wzbogaceniu naszego codziennego jadłospisu. Jesteśmy otwarci na wszelkie nowe potrawy, które będziemy mogli wprowadzić do swojej kuchni. Żeby wiedzieć, co jest dobre, to najlepiej posmakować u wyspecjalizowanych kucharzy, a gdzie można zrobić to lepiej jeśli nie tu – przy zjeździe food trucków. Na miejscu, blisko i w domu nie trzeba gotować, to przecież same zalety. Tak czy inaczej, dla nas to święto przynajmniej w temacie gotowania domowego – wyznali nam stali bywalcy tego typu wydarzeń.

– Lubię te zapachy i atmosferę – mówi kolejny uczestnik imprezy, wybierający potrawę wegetariańską i dzieli się swoimi spostrzeżeniami:

– Dawniej kojarzyłem food trucki z fast foodem, więc niekoniecznie byłem pozytywnie nastawiony do tego rodzaju wydarzeń. Jednak ciekawość zwyciężyła i postanowiłem sprawdzić jakiej jakości jest oferowana żywność. Na początku zakładałem, że nic odpowiedniego dla siebie nie znajdę. Nawet frytki będą z wielokrotnie przetwarzanego oleju. Najpierw zapachy, a później opinie znajomych zmusiły mnie do rewizji swojej opinii na ten temat. Już rok temu znalazłem całkiem szeroką ofertę dla niejedzących mięsa, a teraz jest znacznie lepiej. Nie tylko frytki czy zapiekanki pozostają do wyboru dla klientów wegetariańskich. Oferta z roku na rok się poszerza, a walory smakowe wymuszają moją obecność przy zjeździe food trucków – przyznał nam „vege łasuch”.

Rzeczywiście zapachy wokół placu zamkniętego przez samochody food truck kusiły wszystkich znajdujących się w zasięgu ich oddziaływania. A najedzony Polak to bardziej skłonny do zabawy, niż głodny, więc chętny do udziału w kolejnym wydarzeniu dziejącym się tuż obok.

O godzinie 15.30 nastąpiła inauguracja święta kolorów. Po odliczeniu od 10 do 1 przez DJ'a prowadzącego imprezę zebrana na Malcie publiczność wyrzuciła w górę barwne proszki. Niektórzy byli przebarwieni już dużo wcześniej. Przy muzyce i tańcach zostali skoloryzowani wszyscy pozostali. Nawet ci, którzy trzymali się na uboczu. Chcąc, nie chcąc, wszyscy obecni na placu Malty przyjęli przynajmniej część wszechobecnych kolorów, tym bardziej że wiatr od jeziora rozpylał skutecznie wyrzucone w górę barwne proszki. Jednak kolorowy świat jest radosny i nikt nie miał pretensji, że przyjął na siebie część tej pozytywnej energii.

Obie sobotnie imprezy przypadły do gustu większości wąbrzeźnian i nie tylko, bo na parkingu było wiele aut z rejestracją golubsko-dobrzyńską, brodnicką, grudziądzką czy toruńską. W zasadzie, czego więcej trzeba? Dobra pogoda, niezła muzyka, szeroka oferta gastronomiczna, atrakcje dnia, obok jezioro, plaża, plac zabaw spełniający wymagania najbardziej wybrednych dzieci i młodzieży, do tego miejsca do grillowania czy odpoczynku przy pobliskiej tężni muszą spełniać oczekiwania wszystkich, którzy mają urlop lub są po godzinach pracy. A jednak nie koniec wrażeń na ten dzień.

Około godziny 20.00 pojawiły się na Podzamczem motolotnie. Pewnie pasażerów tychże pojazdów skusiły unoszące się zapachy dobrego jedzenia. Czy wylądowali w pobliżu i skorzystali z oferty dnia – nikt nie wie. Jednak jeśli tak zrobili, to na pewno nie żałują.

Tekst i fot. B. Walas

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do