
W nocy z 13 na 14 października brak prądu był podstawowym problemem mieszkańców gminy...
Wiele osób twierdzi, że nie są jakoś szczególnie zaskoczone brakiem dostępu do energii elektrycznej. Od dawna wiadomo było, że suche, obumarłe drzewa przy pierwszej wichurze złamią się i będą stanowić problem w codziennym życiu. Pisaliśmy o tym w poprzednich numerach naszego tygodnika, relacjonując spostrzeżenia lokalnych mieszkańców, odnoszących się do kondycji drzewostanu przy publicznych drogach. No cóż, życie, a zwłaszcza natura kierują się swoimi zasadami.
Czytelnicy CWA, niektórzy z nich wcześniej zgłaszający zagrożenia, zaczynają rozmowę od ogólnie znanego sformułowania.
– A nie mówiłem, że wcześniej, czy później drzewo obumarłe musi się wywrócić? Wystarczy kilka silniejszych podmuchów wiatru i musi się złamać. Tyle tylko, że w tej sytuacji, gdy pada na przewody elektryczne to wszyscy okoliczni mieszkańcy są przez prawie dobę pozbawieni prądu. Co z zamrażarką, lodówką i elektrycznymi urządzeniami gospodarczymi? Nic nie działa, duże straty, a ręce pełne roboty, bo cała dotychczasowa modernizacja gospodarstwa odmówiła współpracy. Mam powiedzieć krowom, żeby przechowały mleko w swoich wymionach do czasu usunięcia awarii? Czy ktoś odpowiedzialny w gminie w ogóle zdaje sobie sprawę z zaistniałych trudności dla przeciętnego mieszkańca? – denerwuje się nasz rozmówca.
Drugi zirytowany Czytelnik CWA podkreśla, że nawet nasz tygodnik podnosił sprawę suchych drzew przy drogach, które mogą być niebezpieczne dla użytkowników dróg, a okazały się fatalne dla przesyłu energetycznego. Dlatego jako rzetelny i systematyczny płatnik za energię elektryczną pyta.
– Czy w administracji naszej gminy nie mają żadnej komórki? A właściwie wystarczy jedna osoba, żeby raz w miesiącu przejechała się po drogach lokalnych i złożyła raport ze stanu aktualnych zagrożeń – kończy wypowiedź mieszkaniec Gminy Dębowa Łąka.
B. Walas, fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie