
W dniach 2-7 sierpnia br. odbyły się w Budapeszcie Mistrzostwa Europy w Wyciskaniu Leżąc. Tytuł wicemistrzowski zdobył wąbrzeźnianin Mariusz Palcowski.
Wzięło w nich udział 689 sportowców, w tym 420 mężczyzn i 269 kobiet z 21 europejskich krajów. Wszyscy walczyli o upragnione medale. Rywalizacja miała miejsce w sali kongresowej Novotel Budapest City & Budapest Congress Center. Zmagania w kategorii wagowej 83 kg, w której wystąpił reprezentant Polski Mariusz Palcowski, miały bardzo dramatyczny przebieg, gdyż w pierwszej kolejce podejść wszyscy kandydaci do medalu spalili swoje próby, a liderem został zawodnik z Wielkiej Brytanii, który nie zaliczał się wcześniej do grona faworytów. Po drugiej serii podejść na prowadzenie z wynikiem 225 kg wysunął się aktualny mistrz świata w trójboju siłowym Norweg Bakkelund Kjell Egil. Pozostali faworyci łącznie z Mariuszem Palcowskim ponownie nie zaliczyli swoich podejść.
Wszystko więc zależało od trzecich podejść. W decydującej serii Mariusz Palcowski zaliczył 245 kg, zdobywając tytuł wicemistrza Europy. Trzecie miejsce wywalczył Szwed Selberg Amit (235 kg), a złoty medal przypadł Duńczykowi Friche Mads (250 kg). Jest to ogromny sukces wąbrzeźnianina.
– Chcę podziękować za pomoc w treningach i przy starcie Robertowi Kuć i Witoldowi Krawczykowi oraz za wsparcie i umożliwienie mi pogodzenia kariery sportowej z pracą zawodową mojemu pracodawcy – firmie Reflex – mówi Palcowski.
Dopytaliśmy skromnego wicemistrza Europy o atmosferę zawodów w Budapeszcie, towarzyszące mu emocje w najtrudniejszych momentach, w tym ważnym wydarzeniu sportowym.
– Zawody zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Miejsce, w którym były rozgrywane, organizacja, wszystko na najwyższym poziomie. Widok na żywo najlepszych europejskich zawodników, rekordzistów świata robi ogromne wrażenie. Jeśli chodzi o mój start, to były to dla mnie najtrudniejsze zawody w życiu. Debiut w mistrzostwach Europy powoduje duży stres i wiele emocji, od złości po niezaliczonych podejściach, do szczęścia na końcu. Jednak wciąż czuję niedosyt i nigdy nie będę zadowolony z drugiego miejsca, nawet na mistrzostwach świata – dodaje ambitny wicemistrz Europy.
Swoją opinię na temat mistrzostw wyraził utytułowany w tej dyscyplinie i wspomniany wcześniej Witold Krawczyk.
– W mojej ocenie srebrny medal Mariusza to zdecydowanie największy sukces w historii wąbrzeskich sportów siłowych. Byłem w Budapeszcie i odczułem osobiście nerwową atmosferę po dwóch spalonych podejściach, ale byłem pewny, że Mariusz powalczy do końca. Jest silny psychicznie i zaliczy swoje trzecie podejście – mówi Krawczyk.
– Trzeba jednak zauważyć, że ławka była inna w trakcie rozgrzewki i zupełnie różne były standardy tejże na pomoście w czasie zawodów. Śliskie obicie zmieniło charakter sportowej rywalizacji. Może to tłumaczyć tyle spalonych podejść. Nerwowość i presja na zawodników znajdujących się w gronie faworytów nie były bez znaczenia. Sześciu zawodników było w grupie pretendentów do medali (wszyscy zgłaszali podejścia w granicach 240-250 kg), w tym wąbrzeźnianin Mariusz Palcowski. Konkurencja była wyjątkowo silna i wyrównana. Polacy mają dobrych wyciskaczy, ale żeby odnieść sukces na tego rodzaju zawodach, trzeba wieloletniej pracy, doświadczenia i niesamowitej odporności psychicznej. Mariusz wystartował w kategorii open, bo chciał zmierzyć się z najlepszymi zawodnikami tej dyscypliny sportu w Europie. Gdyby zgłosił swój akces w kategorii weteranów (Masters 40-49 lat) to medal złoty byłby pewny. Ale jak mówi nasz wicemistrz Europy – ten etap będzie mieć miejsce w przyszłości. W tych zawodach okazało się, że Mariusz ważył odrobinę za mało. Chodzi o cały 1 kg, który w tej dyscyplinie sportu ma ogromne przełożenie na wyniki. Należy nadmienić, że Mariusz Palcowski był debiutantem w zawodach rangi międzynarodowej, miał za przeciwników multimedalistów zawodów międzynarodowych, a mimo to wywalczył srebrny medal. To daje wielki apetyt na przyszłość i nadzieję, że jeszcze wiele tytułów jest przed nim – podsumowuje Witold Krawczyk.
Pozostaje tylko przyłączyć się do licznych gratulacji i kibicować naszemu mistrzowi w następnych zawodach.
B. Walas
Fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie