
Co by było, gdyby Polska nie stała się krajem chrześcijańskim, a pozostała wierna słowiańskim bogom? – na to pytanie próbuje odpowiedzieć Marcin Marchwiński w swojej debiutanckiej powieści „Wierni Bogom. Zaginione dziedzictwo”. Autor promował książkę w minioną środę w Wąbrzeskim Domu Kultury
Powieść, napisaną w stylu political-fiction, sam autor nazywa bajką utopijną. Przedstawił w niej bowiem Polskę piastowską, która nie przyjęła chrztu i stała się supermocarstwem, w którym panuje ład i dobrobyt.
– Aby tak się mogło stać, to wszystkie ówczesne ludy niechrześcijańskie musiałyby się zjednoczyć. Pomysł na powieść opiera się na wspólnocie tych wszystkich państw – powiedział autor. – Ta książka to trochę takie ironizowanie z historią, zabawa faktami. Głównie chodziło o to, by pokazać obrzędowość.
Tematyka książki jest też wyrazem przekonań autora. Marcin Marchwiński jest rodzimowiercą. Wraz z grupą innych rodzimowierców praktykuje takie słowiańskie obrzędy jak np. Noc Kupały czy Święto Plonów. Autor książki chętnie opowiadał o rodzimej wierze i kultywowanych przez rodzimowierców zwyczajach.
– To nie jest odtwórstwo historyczne, ale współczesna, żywa religia naszych przodków – mówił Marchwiński. – Jako młody człowiek byłem bardzo przykładnym katolikiem, który nie wiedział co było tutaj przed Chrztem Polski. Tego nikt w szkole mnie nie uczył. Powolutku zacząłem literaturę na ten temat brać w swoje ręce. A tak na poważnie zabrałem się za zgłębianie tego, gdy zacząłem się interesować genealogią rodzinną, przeszukiwałem archiwa, robiłem wywiady z dziadkami, zbierałem zapiski, a że cała moja rodzina jest z Kujaw, musiałem sięgnąć do Kolberga, żeby poczytać sobie o zwyczajach XIX-wiecznych. W folklorze ludowym zachowało się najwięcej starych wierzeń i zwyczajów. Potem przeglądałem strony internetowe.
Marcin Marchwiński pochodzi z Aleksandrowa Kujawskiego. Na co dzień jest instruktorem jazdy w jednej z toruńskich szkół średnich. Należy do Stowarzyszenia Kałdus, którego celem jest popularyzacja wiedzy o grodzisku w Kałdusie, ze szczególnym naciskiem na kulturę duchową i sferę wierzeń dawnych Słowian.
Spotkaniu z pisarzem towarzyszyła wystawa planszowa „Od ogrodu do pałacu”, pochodząca ze zbiorów muzeum w Grudziądzu. Wydarzenie było częścią trwającego IV Wąbrzeskiego Festiwalu Historycznego, organizowanego przez stowarzyszenie „Wąbrzeska Kultura”, we współpracy z biblioteka i Wąbrzeskim Domem Kultury. Relację z festiwalu zamieścimy w kolejnym wydaniu „CWA”.
Do 17 listopada można w wąbrzeskiej bibliotece oglądać wystawę „Historia ocalona – dokumenty i pamiątki”.
Tekst i fot.
Paulina Grochowalska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie