
Każdego roku w maju odbywają się w kościołach uroczystości związane z przyjęciem pierwszej komunii świętej. Nie inaczej jest i w tym roku, jednak ilość dzieci przystępujących do pierwszej komunii św. została ograniczona ze względów sanitarnych.
Niewielkie grupy dzieci uczestniczyły w uroczystościach w świątyniach, w obecności najbliższych członków rodziny. Co więcej, niektóre msze dla tych dzieci miały miejsce w godzinach późno popołudniowych. Dalsza rodzina i znajomi starali się pozostać na zewnątrz kościoła, by nie zabierać ograniczonych ilościowo miejsc wewnątrz świątyni. Wśród oczekujących na zakończenie ceremonii osób pozostających na świeżym powietrzu można było usłyszeć komentarze:
– Teraz rodzice mają lepiej, bo przyjęcie komunijne zaczyna się właściwie od podwieczorku i kolacji, a nie jak bywało dawniej od samego rana trzeba było zajmować się gośćmi. Kolejna osoba dodaje: – Wreszcie ten dzień nabiera bardziej religijnego wymiaru, bo niemożność organizowania wielkiej imprezy dla wszystkich, którzy mogliby w niej uczestniczyć, eliminuje rywalizację w prześciganiu się w kosztowności prezentów dla dziecka w tym dniu. A dochodziło do absurdów, gdy dziadkowie się zapożyczali, żeby wnukowi kupić wymarzony prezent, na który po prostu nie było ich stać.
– Z resztą nie tylko to stanowiło problem – dodaje kolejna osoba. – Rodzice nie zawsze mający stałą pracę robili co się dało, by w zgodzie z przysłowiem „zastaw się, a postaw się” spłacać potem długi przez lata. Może ta cała pandemia uzdrowi w jakiś sposób myślenie Polaków?
Po wypowiedzi ostatniej z wysłuchanych osób i jej przedmówców może da się znaleźć i dobre strony pandemii?
Tekst i fot. B. Walas
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie