
W ostatnim dniu weekendowego pożegnania lata największym wzięciem widzów cieszył się wyścig złomów na wąbrzeskiej Malcie.
Nie tylko okoliczne parkingi, ale i przyległe ulice pełne były samochodów i fanów tej imprezy. Poobijane auta, ryk silników i wznoszony kurz na wirażach trasy okazały się nie lada atrakcją dla mieszkańców miasta. Obsługa imprezy kierowała widzów na wzniesienia Podzamcza, skąd był najlepszy widok na ścigające się auta i najbezpieczniejsze miejsce dla obserwatorów motoryzacyjnych zmagań.
Zgodnie z informacją podaną przez prezesa wąbrzeskiej delegatury toruńskiego Automobilklubu Pawła Śliwińskiego w zawodach wzięły udział 32 załogi ze Sztumu, Świętosławia, Czernikowa, Wałycza, Chełmży, Biskupic, Lisewa, Bajerza, Łubianki, Obór, Torunia, Łopatek, Golubia-Dobrzynia, Kwidzynia, Skórcza, Koniojad, Gniewu i Inowrocławia.
– W imieniu wszystkich uczestników imprezy składam podziękowania burmistrzowi Tomaszowi Zygnarowskiemu, Urzędowi Miasta Wąbrzeźno oraz OSP KSRG Zieleń za pomoc w organizacji wyścigu oraz sponsorom nagród. Na wąbrzeskiej Malcie zawody takie odbywają się raz do roku, a co miesiąc można je oglądać w Jarantowicach. Impreza była bardzo udana i padło wiele pozytywnych uwag padło pod adresem organizatorów – mówi prezes Śliwiński.
W tym roku trasa ścigania się została wydłużona, co bardzo podobało się zebranej publiczności. Wśród spontanicznych wypowiedzi można było usłyszeć jednak nie tylko zachwyty.
– Aż dziwne jak można się ekscytować przejazdem pokancerowanego auta i techniką jazdy jego kierowcy. Sprawne zbieranie aut z trasy, które nie są w stanie samodzielnie jej opuścić, też stanowi atrakcję dla widzów. W kilku takich przypadkach wyjaśniło się, po co ustawiono taki ciężki sprzęt z uchwytem jakie mają wózki widłowe – usłyszeliśmy od jednego z widzów.
Sportowo ubrana rowerzystka skomentowała imprezę tak: – Wybierałam się na swoją codzienną przejażdżkę rowerem i okazało się, że nie pokonam dzisiaj Malty, więc zostałam obejrzeć te fascynujące zawody. Jestem tu już 2 godziny i zostanę do końca. Brakuje mi tylko bieżącego komentarza o wynikach poszczególnych załóg w kolejnych etapach wyścigów. Ale pewnie będzie to ogłoszone pod koniec imprezy – powiedziała kobieta.
Tak też się stało. Na pierwszych trzech miejscach uplasowali się kolejno kierowcy: Macikowski, Czerwiński i Jaras Team z Inowrocławia. Podobnie jak w formule pierwszej zwycięzcy oblali siebie i publiczność strugami szampana. Nawet pomoczeni widzowie nie kryli radości i pełni wrażeń czekają już na kolejne wyścigi złomów.
Tekst i fot. B. Walas, fot. Wiesław Duma
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie